Około godziny 3 w nocy wylądowaliśmy na lotnisku w Mombasie. Musieliśmy wyglądać komicznie, bo każdy ubrany był w długie spodnie i przynajmniej bawełnianą bluzę. Gdy tylko otworzyły się drzwi samolotu, gorące lepkie powietrze wpadło do naszych nozdrzy. Niesamowite uczucie. Jakbyśmy wleźli do piekarnika! Na lotnisku czekała na nas przyjemna niespodzianka w postaci lokalnych tancerzy "dzikusów", a po wyjściu na parking zaczęła się afrykańska przygoda! Bo w Kenii wszystko jest wielkie. Wielkie zwierzęta, owady, wielkie słońce i księżyc. Bieda tez jest wielka:(