Geoblog.pl    Lilkaa    Podróże    Tajlandia 2009 - kraina uśmiechu    Phuket
Zwiń mapę
2009
02
lis

Phuket

 
Tajlandia
Tajlandia, Phuket
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9160 km
 
Piękne jest Ko Phi Phi, ale moim największym marzeniem podczas tej wyprawy było pojechanie na wyspy Similan. Dlatego po trzech dniach w raju, spakowaliśmy plecaki i pojechaliśmy z powrotem na smrodliwe Phuket.

Jak już wspomniałam, nie podobała mi się ta wyspa, ze względu na duży hałas na niej panujący, masę transwestytów, dziwek, imprezowni i ogólnego rozgardiaszu. Moja ocena zawsze pozostanie nie zmieniona dla tego miejsca, mimo wszystko komuś kto lubi imprezy, dyskoteki i szaleństwa do samego rana, na pewno Phuket podpasuje.

Po przybiciu do lądu wybraliśmy się w poszukiwania jakiegoś noclegu, innego niż poprzednim razem. Phuket swoją turystyczną karierę, na szeroką skalę rozpoczęło w latach 70, ubiegłego wieku. Większość hoteli i Guest housów zatrzymało się na tym etapie i wygląda jak wyjęte z kapsuły czasu. Do tego dochodzi grzyb na ścianach, smród i wilgoć wydobywające się z klimatyzatorów.
Pokoje, które znaleźliśmy, były stosunkowo tanie i z przymrużeniem oka ok. Ciepła woda, łóżko, a nawet TV.
Ciekawostką może być, że zmęczeni całym dniem, leżąc już w łóżkach włączyliśmy TV i właśnie na tajskim kanale leciała " Stara Baśń" z tajskim dubbingiem, hahah:)

Po szybkim prysznicu wybraliśmy się w poszukiwania wycieczki na Similan Island. Te wyspy to objęty ochroną teren w którego skład wchodzą 9 wysp, w tym tylko dwie są zamieszkałe. Park Narodowy organizuje wycieczki, jedno, dwu i trzy dniowe. W porównaniu do całej reszty, są bardzo drogie, ale na prawdę warto się na nie wybrać!
Zdecydowaliśmy się na wycieczkę dwu dniową i poszliśmy coś zjeść.

Kuchnia Tajska, niestety niektórym już się znudziła i postanowiliśmy wybrać się do restauracji oferującej coś bardziej europejskiego. Padło na pizzerię. Coś w stylu naszej Pizzy Hut. Polecam to miejsce, jako odskocznię od green curry i innych tom jumów. Pyszne jedzenie za dobrą cenę:)

Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze centrum handlowe Robinson. Zakupiliśmy różne owoce, w tym przebój wyjazdu - chlebowiec Jack Fruit, napoje, trochę słodyczy, no bo przecież następnego dnia jechaliśmy na bezludzie.

Wieczorem postanowiliśmy jechać na najbardziej sławną plaże wyspy Phuket, Pattayę, gdyż właśnie odbywało się na niej największe święto Tajlandii - Loy Kratong.
Loy Kratong to malownicze święto odbywające się podczas pełni księżyca w 12 miesiąc lunarny kalendarza Tajskiego. W tym roku wypadło 2 listopada, czasem zdarza się, że jest w październiku. Warto napisać w tym miejscu ciekawostkę, że w Tajlandii jest obecnie 2552 rok. Nasze podróż była więc podróżą w czasie:)
Wracając do Loy Kratong, to podczas wieczoru tego święta Tajlandczycy puszczają małe łódeczki (krathongi) zrobione z liści i kwiatu lotosu do wody. Wierzą, że gdy taką łódeczkę puści dwoje ludzi, już nigdy się nie rozłączą. Jakie to urocze:)
Zaraz po tym, puszczają w niebo zapalone lampiony (khom fai).
Jest to bardzo malowniczy i magiczny wieczór. Nawet pomimo wszechobecnego gwaru, smrodu terpentyny i wystrzałów sztucznych ogni:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Lilkaa
Lilka S.
zwiedziła 7% świata (14 państw)
Zasoby: 92 wpisy92 6 komentarzy6 23 zdjęcia23 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
31.10.2013 - 23.11.2013
 
 
12.08.2013 - 15.08.2013
 
 
19.06.2012 - 21.06.2012